Szukaj na tym blogu

wtorek, 15 maja 2012

Co do verdejo?


To pytanie nasunęło mi się po przeczytaniu blognotki Ewy Rybak, do której dotarłem dzięki Winicjatywie. Autorka opisała tam kilka butelek wina ze szczepu verdejo, czyli takiego hiszpańskiego sauvignon blanc, jak stwierdził jeden dziennikarz w poczytnym brytyjskim magazynie kulinarnym.
W tym też pisemku znalazłem ciekawy, i bardzo prosty przepis na przekąskę, do której verdejo powinno pasować jak ulał.

Alora, ingredienti, jak mawiają Rosjanie:
800 g młodych, niezbyt dużych ziemniaków
kilka listków mięty
dwa pęczki rzodkiewki
kilka listków szczawiu
3 listki laurowe

Dressing:
1 łyżeczka musztardy Dijon
125 g masła
½ łyżeczki białego octu winnego
odrobina wina białego (w tym przypadku Verdejo)
3-4 ziarnka pieprzu
ząbek czosnku
gałka muszkatołowa (w oryginalnym przepisie daje się spreparowany miąższ owocu muszkatołowca, u nas chyba nie do dostania)

Wykonanie:
Do garnka wkładamy dobrze wyszorowane ziemniaki w mundurkach, trzy liście laurowe i sypiemy sporą garść soli (pamiętajmy, że ziemniaki są nieobrane). Zalewamy zimną woda i gotujemy, aż kartofle będą miękkie.
Aby wykonać dressing, na patelnię wlewamy białe wino i ocet, wrzucamy pieprz, czosnek. Jak większość płynu odparuje, dodajemy połowę masła. Kiedy się ono roztopi, dodajemy resztę i doprawiamy gałką muszkatołową. Na koniec wrzucamy musztardę.
Na talerz przekładamy przepołowione ziemniaki, kładziemy na nie rzodkiewki (można też dodać kilka liści rzodkiewek, są bardzo smaczne) i podarte liście szczawiu. Całość polewamy dressingiem.  
Smacznego!

środa, 9 maja 2012

Festiwal polskich serów zagrodowych


Fot. Michael Robinson
Choć do wielu rodaków sery nadal sprowadzają się do prostego podziału na białe i żółte, to – jak pokazuje rosnące zainteresowanie produktami
z mleka owczego, koziego i oczywiście krowiego
– stan ten uda się być może w najbliższych latach nieco zmienić. Przyczynić się do tego może także m.in. wielkie święto polskich serowarów, już po raz drugi organizowane w naszym kraju. Pierwszy festiwal serowy miał miejsce rok temu w Lidzbarku Warmińskim, druga edycja – na którą mam nadzieję się wybrać – odbędzie się w Sandomierzu. Impreza rusza w piątek 18 maja, zakończy się dwa dni później.
Przyznam, że zelektryzowała mnie informacja, że w jury zasiądzie Will Studd, jeden z największych znawców sera, autor bardzo lubianych przeze mnie programów „Cheese slices”. Wydarzenie firmuje organizacja Slow Food.
Ponieważ nie od dziś wiadomo, że częstym kompanem serów jest wino, do Sandomierza zjadą także producenci tego trunku, zarówno z zagranicy jak i z innych rejonów kraju. Organizatorzy nie podają niestety, kto dokładnie będzie, niemniej jednak i tak impreza zapowiada się bardzo interesująco.
Szczegółowe informacje o festiwalu można znaleźć pod tym adresem.