To pytanie nasunęło mi się po przeczytaniu blognotki Ewy
Rybak, do której dotarłem dzięki Winicjatywie. Autorka opisała tam kilka
butelek wina ze szczepu verdejo, czyli takiego hiszpańskiego sauvignon blanc,
jak stwierdził jeden dziennikarz w poczytnym brytyjskim magazynie kulinarnym.
W tym też pisemku znalazłem ciekawy, i bardzo
prosty przepis na przekąskę, do której verdejo powinno pasować jak ulał.
– 800 g
młodych, niezbyt dużych ziemniaków
– kilka listków mięty
– dwa pęczki rzodkiewki
– kilka listków szczawiu
– 3 listki laurowe
Dressing:
– 1 łyżeczka musztardy Dijon
– 125 g
masła
– ½ łyżeczki białego octu winnego
– odrobina wina białego (w tym przypadku Verdejo)
– 3-4 ziarnka pieprzu
– ząbek czosnku
– gałka muszkatołowa (w oryginalnym przepisie daje się spreparowany
miąższ owocu muszkatołowca, u nas chyba nie do dostania)
Wykonanie:
Do garnka wkładamy dobrze wyszorowane ziemniaki w
mundurkach, trzy liście laurowe i sypiemy sporą garść soli (pamiętajmy, że
ziemniaki są nieobrane). Zalewamy zimną woda i gotujemy, aż kartofle będą miękkie.
Aby wykonać dressing, na patelnię wlewamy białe wino i ocet,
wrzucamy pieprz, czosnek. Jak większość płynu odparuje, dodajemy połowę masła.
Kiedy się ono roztopi, dodajemy resztę i doprawiamy gałką muszkatołową. Na koniec
wrzucamy musztardę.
Na talerz przekładamy przepołowione ziemniaki, kładziemy na
nie rzodkiewki (można też dodać kilka liści rzodkiewek, są bardzo smaczne) i
podarte liście szczawiu. Całość polewamy dressingiem.
Smacznego!