Szukaj na tym blogu

czwartek, 9 lutego 2012

Niebo w gębie


Włócząc się po sennym miasteczku Soave w lipcowe popołudnie trafiliśmy do małej enoteki. Tam wdaliśmy się (ja głównie przy pomocy rąk) w pogawędkę ze sprzedawcą. Pogawędka szybko przerodziła się w degustację. Uroczy Włoch co chwila stawiał przed nami różne butelki wina, a myśmy próbowali, mlaskali i liczyli w myślach, ile możemy zostawić tu euro. W pewnym momencie pojawiła się na blacie butelka, z którą sprzedawca obchodził się wyjątkowo ostrożnie. Dlaczego? Ano dlatego, jak nam oznajmił, że to jego ulubione wino. Wino-bajka, wino-cudo, słowem – cos wyjątkowego. Ten trunek pochodził z okolicy, a zrobiony był przez ojca i syna noszących nazwisko Inama. Panowie cieszą się niesłychaną estymą nie tylko w Soave, ale i w całych Włoszech. Choć produkują szerokie spektrum win, od klasycznych Soave, przez Chardonney aż po Cabernet Suvignon Selezione  i Carmenere Piu, to każdą winnicę (a mają ich w okolicy Soave i Werony blisko dziesięć) ponoć pieczołowicie doglądają.
Myśmy degustowali Soave Classico o nazwie Vigneto du Lot. To jedno ze słynniejszych win tego producenta. Robione jest – jak wszystkie Soave – ze szczepu Garganega. Winorośl rośnie na dwuhektarowej winnicy położonej na górze Foscarino.
Jakie jest to wino? Ma intensywny, żółty kolor. Ma też potężny aromat, z którego nawet mało wprawny nos (taki jak mój) może wyłapać aromaty wanilii, kwiatów i migdałów. Bardzo mi też smakowało – to doskonale zbudowane, pełne charakteru wino, od którego bardzo trudno się oderwać :). Ze względu na swoją kompleksowość doskonałe nadaje się do dań rybnych bądź mięsnych (tako rzecze Inama) jak i do „bezdaniowego” sączenia (to sugestia sprzedawcy). Ponieważ było dość drogie (kosztowało 20 euro) wzięliśmy tylko jedną butelkę. Teraz żałuję, bo w moim prywatnym rankingu uplasowałem w ścisłym Top 10 najlepszych win, które do tej pory wypiłem.