Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Rozum ocenzurowany

Tym razem nie będzie o winie ani o destylatach, lecz o cenzurze. I to wyjątkowo debilnej. Chodzi o dwa wydarzenia, które miały miejsce w Ameryce Północnej, miejscu, zdawałoby się, gdzie wolność słowa powinna mieć się dobrze. Ale do rzeczy.
Ostatnio w prasie pojawiła się informacja, że jedno z amerykańskich wydawnictw postanowiło usunąć w książce Marka Twaina „Przygody Hucka Finna” słowo „nigger”. Bo w końcu jest to obraźliwe określenie na Murzyna, o pardon, Afroamerykaninia. Jak się okazuje słów tych jest w całej książce 219. Nigger więc zniknie, a w jego miejscu pojawi się „slave”. Z kolei w „Przygodach Tomka Sawyera” podobny zabieg zostanie zastosowany w przypadku słowa „injun”, którym to był określany, jak pamiętamy, Indianin Joe.


Czy Twain był rasistą? Nigdy w życiu. Pisarz wspomagał finansowo kilka organizacji walczących o prawa człowieka. Co poniektórzy mogą też pamiętać, że Huck, białych chłopak, zaprzyjaźnia się z czarnoskórym niewolnikiem, i pomaga uzyskać mu wolność…

Drugi przypadek występowania tzw. gładzi cylindrycznej zamiast zwojów mózgowych można zauważyć u osobników zasiadających w kanadyjskiej CBSC, ichnim odpowiedniku Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Uznali oni bowiem jeden z najsłynniejszych utworów grupy Dire Straits – „Money for Nothing” – za nieodpowiedni do puszczania w radio. Wszystko dlatego, że w piosence trzykrotnie pada słowo „faggot”, czyli po naszemu pedał. Część stacji radiowych postanowiła „wypipczeć” kontrowersyjne słowo i emitować piosenkę.

Czy są to zmiany godne XXI wieku, czy raczej polityczna poprawność posunięta do granic absurdu? Dla mnie zdecydowanie to drugie.

"Money for Nothing" jeszcze w pełnej wersji :)

4 komentarze:

  1. Słowo po słowie będą może zmieniać całe książki, usuwać fragmenty, dodawać własne. Czy można w ogóle ingerować w treść dzieła?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak widać można, widocznie książek Twaina już nie obejmuje prawo autorskie. Tylko po co to zmieniać? Skoro teraz poprawią niggera, to za jakiś czas w innej książce zechcą poprawiać coś innego, w myśl durnie pojętej poprawności. Ech...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdaje się, że coś takiego opisywał Orwell w "Roku 1984". Zajmowało się tym Ministerstwo Prawdy. Coś tam wykreślało, coś tam dopisywało, by wszystko było zgodne z linią Partii.

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, miejmy nadzieję, że jednak ani w USA, ani w Kanadzie (i tym bardziej u nas, bo to byłaby powtórka z rozrywki) Wielki Brat nie dojdzie do władzy.

    OdpowiedzUsuń