Idę więc w niedzielę na wybory i oddam głos. Nie chcę, aby był stracony.
Szukaj na tym blogu
czwartek, 6 października 2011
Swoją drogą
Jednak idę. Idę tą swoją drogą na wybory. Długo się wahałem. Najpierw czy w ogóle na nie pójść, potem czy pójść i oddać nieważny głos, a w reszcie – na kogo zagłosować. Nie ukrywam, że partia rządząca ogromnie mi podpadła, przede wszystkim za gmeranie przy reformie emerytalnej. Niemniej jednak kolejna edycja zabawy w IV RP zupełnie mi nie odpowiada, zwłaszcza teraz gdy wszyscy wieszczą, że nadchodzi kryzys (lub że już nadszedł). Wolę, aby ten w niespokojny gospodarczo czas stery dzierżył ktoś, kto rozumie jak działa nowoczesne państwo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No i słusznie! Nie iść na wybory to wybór najgorszy :)
OdpowiedzUsuńMoże jakby sytuacja ekonomiczna w kraju i na świecie była lepsza, to nie przejmowałbym się tak i oddał głos, ale nieważny - aby sie liczył do frekwencji.
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak teraz to wykluczone.